Dzisiaj wielki dzień i nawet nie wiecie jak się cieszę :) Odwiedziła nas cudowna rodzinka :) Marta podobnie jak ja jest Mamą słodzika Igorka. Nasze drogi spotkały się w szpitalu bo Igor i Franuś zachorowali w tym samym czasie. Dzisiaj mogę śmiało napisać, ze to taka nasza słodka przyjaźń, bo przez ponad 1,5 roku wspólnie z Martą dzielimy swoje troski, doświadczenia i przepisy na jedzonko, które nie podnosi cukru. Połączyła nas dieta cukrzycowa i nie tylko to :)
Już wczoraj rozpoczęliśmy z Franusiem przygotowania do dzisiejszego przyjęcia gości :) Mój dzielny pomocnik sam pokroił na cząstki prawie 1 kg jabłek!! I co z tego, że część z tego kilograma znalazła się w Jego brzuszku?? Tak pięknie pachniały, a cukier był niższy, więc pozwoliłam :)
Ciasto wyszło pyszne!! Kto chce przepis?????????? :)
Przepraszam za "wybrakowane" ostatnie zdjęcie, ale przed Tatusiem to nic się długo w całości nie uchowa :P
No i tak przygotowani, z zapasem zdrowych warzywek i rosołkiem czekaliśmy na naszych gości. Spotkanie po tak długim czasie było cudowne i już nie mogę doczekać się następnego :) Wszyscy z ochotą zjedli i rosołek, i dietetyczne spaghetti, a potem oczywiście ciasto, które Franuś specjalnie piekł dla Igorka i Bartusia (który nie ma cukrzycy, ale solidaryzuje się z bratem w jedzonku). Nikt się nie buntował, że makarony są razowe, do posypania nie ma sera żółtego a do picia zamiast soczku jest pycha herbatka wiśniowa :) Takie są właśnie dzieci z cukrzycą - przyjmują jedzenie w takiej postaci, jaką im zgotują rodzice. A ta postać musi być przede wszystkim smaczna i zdrowa!! I jak wszyscy jedzą to samo to nikt , naprawdę NIKT NIE GRYMASI!
Oczywiście wokół talerza z ciastem kręcili się cały czas - każdy zjadł po kawałku, ale tak szaleli, że nawet insulina nie była potrzebna.
A na popołudniową przekąskę kolorowy półmisek pyszności :) Zdrowe i nudne?? Eeeee tam, Marta potwierdzi, że zniknęło wszystko w pięć minut - BEZ SOLI! No sami zobaczcie jak pałaszowali!! I jaka fajna ta nasza Mama Marta!!